piątek, 2 maja 2014

Up on the roof is still a riot

No, trochę się zniechęciłam, bo po moim obiedzie wyszło, że przekroczyłam limit, a nie chciałam aby mój ostatni posiłek został zjedzony o 15:00. Po nim była już tylko sałatka z garści tych mieszanek sałat (te wszystkie mlecze i roszpunki, wiadomo o co chodzi), małej marchewki i pomidora (no i ocet balsamiczny, ale w granicach rozsądku). Jako, że zbyt wiele kalorii to nie miało, pomyślałam, że spalę nadwyżkę, nawet udało mi się trochę więcej!
Niestety często mam taki zapał na poczatku, potem motywacja spadnie. Trzymajcie kciuki za ten tydzień, jak go przejdę, to potem będzie z górki, bo się przyzwyczaję.
Cykam się trochę bólu głowy, ale tak jest zawsze jak organizm się oczyszcza z tego całego syfu, tłuszczu, węgli i wszelkich E-ileśtam składników. Jest na to jakiś sposób? Ja dla detosku piję codziennie 2-3 szklanki wody z cytryną (jedną rano na czczo, około 20 minut przed posiłkiem, to obowiązkowo!). Pewnie pomaga, ale nie na tyle, aby teraz przy "odtruwaniu" nie bolała mnie głowa, mam na myśli nie teraz, lecz tak ogólnie - prędzej czy pózniej. Też tak masz?
Jestem bardzo zadowolona z siebie. I z pogody również.

2 komentarze:

  1. Niestety nie mam sposobów na ból głowy bo rzadko u mnie występuje, jedynie jako objaw kaca a takiego porażam apapem lub aspiryną ;))

    Pokonasz ten tydzień i będzie łatwiej. Trzymam kciuki ;) :*

    OdpowiedzUsuń
  2. I znowu gdzieś znikłaś? Gdzie jesteś? Bądź silna. Wszystko się da, trzeba bardzo mocno chcieć <3 Ściskam <3

    OdpowiedzUsuń